wtorek, 28 kwietnia 2015

Nowa współpraca + WYNIKI ROZDANIA

Witajcie! 

Dziś chciałam Wam pokazać moje nowe nabytki, które otrzymałam w ramach współpracy z marką Oceanic. Wszystkie kosmetyki są dobrane pod moje potrzeby, co bardzo mnie cieszy. Bardzo ciekawi mnie ta seria kosmetyków AA z dodatkiem olejków, zobaczymy jak się sprawdzi ;) 



***

Pora również zdradzić kto z Was otrzyma mydło marki B&BW. Niestety nie wszystkie zgłoszenia były poprawne, następnym razem polecam dokładnie przeczytać Regulamin ;) 
Dziękuję Wszystkim za wzięcie udziału (mam nadzieję, że zostaniecie ze mną mimo zakończenia konkursu;)), to nie koniec konkursów na moim blogu, zaglądajcie, a może kolejnym razem się uda!

Mydło wygrywa....



Gratuluję! Już do Ciebie piszę e-maila, czekam na dane do piątku i po majówce wysyłam paczkę!

Pozdrawiam, Paulina :)

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Poczuj ten zapach!

Arganowy krem pod prysznic z brzoskwinią, BingoSpa


Cena: 5,50zł (promocja)

Pojemność: 300ml

Od producenta: Arganowy krem pod prysznic BingoSpa to cudowna pielęgnacja, oczyszczenie i nawilżenie skóry. Sprawia, że skóra staje się pełna energii i świeżości, a orzeźwiający zapach soczystych brzoskwiń wprawi Cię w radosny nastrój.
Olejek arganowy dzięki zawartości nienasyconych kwasów tłuszczowych, witaminy E i tokoferol chroni strukturę skóry przed zniszczeniami powodowanymi czynnikami zewnętrznymi, regeneruje i wzmacnia barierę hydrolipidową skóry, nawilża, odżywia i wspomaga odnowę komórkową skóry.

Skład:



Moja opinia: 

Opakowanie: Proste jak zawsze ;) Zamykane na klik. 



Zapach: Tego nie da się opisać, to trzeba poczuć! Bardzo energetyczny, owocowy, taki 'soczysty'. Ostatnio mój ulubieniec! 

Konsystencja: Bardziej płynny żel. Z konsystencją kremu nie ma nic wspólnego :P



Działanie: Już Wam wspominałam, że kosmetyki do kąpieli i pod prysznic są moimi faworytami spośród kosmetyków marki BingoSpa i nic się nie zmieniło w tym temacie ;) Ten żel nie jest super wydajny, bo jest dość lejący. Mimo to się ładnie pieni. Jego główną zaletą jest ten fantastyczny owocowy zapach! Dodatkowo nie wysusza, ale też specjalnie nie nawilża. Ten żel ujął mnie swoim aromatem i przez ostatni stał się moim prysznicowym ulubieńcem, dlatego polecam wypróbować, nawet dla samego zapachu :)

Ocena ogólna: 4/5 

Produkt otrzymałam w ramach współpracy z firmą BingoSpa.
Nie wpłynęło to na moją opinię.


Pozdrawiam, Paulina :)

środa, 22 kwietnia 2015

Niezawodny i najlepszy, czyli mowa o Batiste ;)

Suchy szampon w wersji Cherry, Batiste


Cena: ok.15zł 

Pojemność: 200ml

Od producenta: Batiste Cherry to zapach radosny, soczyście owocowy. Apetyczna wisienka z nutką retro sprawia, że aż chce się ruszać na podbój świata. Zacznij od deseru – a Batiste Cherry niech będzie wisienką na torcie udanego dnia.

 3 proste kroki i gotowe!

Skład: 



Moja opinia: 

Opakowanie: Szampony Batiste na pierwszy rzut oka wyglądają jak lakiery do włosów, jednak ich śliczne opakowania od razu przyciągają wzrok! Każda wersja zapachowa wygląda inaczej. Graficznie są ciekawe zrobione, fajnie się prezentują i cieszą oko ;)



Zapach: Faktycznie czuć lekko wiśnie, ale nie jest to jakiś mega mocny i zaskakujący zapach :P 



Działanie: Miałam okazję używać szampony suche od Isany oraz Syos (o którym również niedługo napiszę ;)) oraz Batiste i pewnie tak jak się domyślacie ten ostatni jest najlepszy! Dlaczego? To proste ;) Po pierwsze moje włosy są z natury brązowe, Batiste sprawia, że są lekko matowe, ale jednak nie zszarzałe! Tylko spryskanie ze zbyt bliskiej odległości powoduje, że szampon staje się na nich widoczny. Po drugie odświeża włosy i to na cały dzień! Nie używam go często jednak w każdej kryzysowej sytuacji pomaga ujarzmić mi moje włosy ;) Po trzecie ładnie dodaje objętości co pozwala uzyskać jeszcze lepszy efekt. Mówiąc szczerze ten szampon to mój ideał, spełnia zadanie w 100% w dodatku jest wydajny, ładnie wygląda, dużo wersji zapachowych, czego chcieć więcej? Ja zdecydowanie zostanę im wierna i za jakiś czas z pewnością zakupię kolejny o innym zapachu. Kto jeszcze nie używał (uchował się ktoś jeszcze?!) to zdecydowanie polecam! 

Ocena ogólna: 5/5! 

***

Dziś kończy się rozdanie, więc kto jeszcze ma ochotę to do 24:00 czekam na zgłoszenia! :)

http://frozenmalibu.blogspot.com/2015/03/niespodzianka-dla-was-z-okazji-wiosny.html
 

Pozdrawiam, Paulina

niedziela, 19 kwietnia 2015

Dwa micele od Dermedic, który lepszy?

Witajcie!

Dziś chciałabym Wam pokazać i porównać dwa płyny micelarne od marki Dermedic, który okazał się lepszy? Zapraszam do czytania! :) 


Płyny micelarne Normacne, Angio od Dermedic


Cena: ok.20zł

Pojemność: 200ml 

Od producenta (Normacne): 
 Składniki aktywne: Woda termalna, Ekstrakt z rozmarynu, Gliceryna

  • Skutecznie usuwa makijaż i wszelkie zanieczyszczenia
  • Działa łagodząco i przeciwzapalnie
  • Ogranicza nadmierne przetłuszczanie się skóry
  • Bez alkoholu
  • Hypoalergiczny
Zalecany do codziennego oczyszczania skóry mieszanej i tłustej, ze skłonnością do zmian trądzikowych.

Od producenta (Angio):
Składniki aktywne: Woda termalna, Melissa Officinalis, Aloe Vera

  • Skutecznie usuwa makijaż i wszelkie zanieczyszczenia pozostawiając uczucie świeżości
  • Wzmacnia naczynia włosowate
  • Jest neutralny dla oczu
  • Nie pozostawia filmu na skórze i nie zatyka porów
  • Hypoalergiczny
Zalecany do oczyszczania wrażliwych okolic oczu i skóry twarzy.

Skład (Normacne): 



Skład (Angio):



Moja opinia: 

Opakowania: Oba micelki znajdują się w poręcznych, przezroczystych butelkach. Zamknięcie na klik działa sprawnie. Na odwrocie butelek znajdują się wszelkie informacje o produkcie oraz ich skład :) 




Zapach: W przypadku Angio jest on bardzo delikatny, wyczuwam w nim aloes ;) Natomiast zapach Normacne jest bardziej wyraźny, trochę bardziej ziołowy. Oba aromaty nie są drażniące, więc bez obaw.

Działanie: Płynów micelarnych używam głównie do demakijażu oczu i niestety ale żaden z tych produktów nie jest tego sprzymierzeńcem :( To nie jest tak, że nie schodzi nic, ale wymaga to kilkakrotnego przyłożenia mokrego wacika, czekania, przemywania... Normacne mam wrażenie, że radzi sobie trochę lepiej i łatwiej zmyć tusz i kreski. Angio jest skierowany do wrażliwej skóry i faktycznie jest bardzo delikatny i nawet przy długim trzymaniu wacika, nie podrażnił moich oczu. W tym celu oba produkty sprawdzają się jak przeciętny micel. Mają jednak jedną zaletę- super sprawdzają się przy oczyszczaniu twarzy z resztek makijażu. I to jest strzał w 10-siątkę! Nie pozostawiają na skórze lepiej warstwy, szybko się wchłaniają, mam wrażenie, ze także lekko nawilżają cerę przez co jest odżywiona. Normacne dodatkowo łagodzi zaczerwienienia i wszelkie zmiany trądzikowe, natomiast Angio łagodzi cerę, gdy jest w gorszej kondycji. Jest to fajna propozycja dla osób, które używają miceli zamiast toników :) 
Podsumowując: do demakijażu oczu są średnie, ale w oczyszczaniu twarzy sprawdzają się dużo lepiej. 

Ocena ogólna: 3/5 (osobiście miceli używam głównie do oczu, a tu wypadły kiepsko)


 Kosmetyki otrzymałam w ramach współpracy z firmą Dermedic.
 Otrzymanie produktów za darmo nie wpłynęło na moją opinię.
 http://www.dermedic.pl/

Pozdrawiam, Paulina!

czwartek, 16 kwietnia 2015

NUDE nie znaczy nudne ;)

Witajcie! 

Dawno temu pokazywałam Wam moją codzienną paletkę do makijażu marki Revlon, od tamtej pory nic się nie zmieniło nadal używam jej codziennie, a najciemniejszy cień sprawdza się idealnie do pokreślenia brwi :) 
Tymczasem dziś pokażę Wam paletkę, którą używam do makijażu wieczorowego. Podobają mi się kolorowe cienie jednak sama podchodzę do nich z rezerwą, dlatego kiedy potrzebuję pomysłu na szybko zawsze pada na paletę...

MUA Undress Me Too


Cena: ok.20-25zł

Waga cieni: 9,6g



Opakowanie: Paletka wygląda zupełnie zwyczajnie. Plastikowa, zamknięcie dobrze chodzi. Nie posiada lusterka, jest za to dodatkowo aplikator z gąbeczkami.




Konsystencja: Cienie są dość suche, dość mocno się pylą i osypują podczas aplikacji, także trzeba uważać. 



Działanie: Paletkę kupiłam sobie na wakacjach w UK, długo jej szukałam, bo w wielu miejscach kosmetyki MUA były bardzo rozchwytywane, jednak w końcu mi się udało! Cienie pokochałam od pierwszego ujrzenia, ponieważ uwielbiam brązy :) Pasują na każdą okazję, na każde wyjście, do każdego stroju- są meeega uniwersalne! A te z paletki MUA dodatkowo pięknie się mienią co sprawia, że idealnie wpisują się w makijaż wieczorowy. 
Sama paleta zawiera 12 cieni w tym 3 cienie matowe, reszta to właśnie takie świecące/perłowe. Niestety wszystkie maty są beznadziejne, bowiem ciężko je nabrać zarówno palcem jak i pędzlem czy też gąbkowym aplikatorem do cieni. Są prawie nie widoczne... Szkoda nerwów, więc nie korzystam z nich praktycznie w ogóle. Jak spisują się pozostałe kolorki? Zupełnie inaczej, są przepiękne! Mocno napigmentowane, iskrzą, łatwo się nakładają, no  super! Faktycznie minusem jest to, że się osypują ale posiadają także ogromną zaletę, a mianowicie...są bardzo trwałe! Ja cienie zawsze nakładam na bazę, aby się nie rolowały i wyglądały świetnie przez dłuższy czas. Kiedy użyję tych cieni na bazę to po wieczornej imprezie wracam nad ranem z makijażem prawie identycznie wyglądającym w chwili jego zrobienia. Wiele razy słyszałam od koleżanek, że moje oczy wyglądają tak jak przed wyjściem :) Taka cena, trwałość i świetne kolory sprawiają, że bardzo często po nią sięgam! 
Dodatkowo po jej zakupie doszły mnie słuchy, że jest to tańszy 'odpowiednik' znanej i drogiej paletki Urban Decay Naked 2, której ja osobiście nie posiadam, ale fajne porównanie możecie znaleźć w filmiku Red Lipstick Monster

Ocena ogólna: 4/5 

Jak się Wam podoba Undress Me Too?

Pozdrawiam, Paulina :)

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Moje mydło do oczyszczania twarzy

Witajcie! 

Mając cerę problematyczną z reguły unikam używania mydeł. Miałam przygodę z mydłem siarkowym, jednak ono bardzo przesuszało mi cerę za każdym jego użyciem i obecnie stosuje je jedynie w przypadku jakiś problemów skórnych na ramionach czy plecach.
Dziś mimo to chcę przedstawić Wam mydło, które jest znane i lubiane przez wiele blogerek, także przeze mnie :) 
Mowa o...

Aleppo 12-15% oleju laurowego, Organique 



Waga: 235g

Od producenta:  Wytwarzane tradycyjnie i niezmiennie od 2000 lat w Syrii, w miejscowości Aleppo, z mieszanki oleju z oliwek i oleju laurowego. To niezwykłe mydło, jest całkowicie naturalne, nie zawiera kompozycji zapachowych, barwników, konserwantów. Działa antyalergicznie, przeciwzapalnie i odkażająco.
Olej oliwny wygładza skórę i przyspiesza regenerację, zaś olej z wawrzynu posiada nieocenione właściwości lecznicze. Produkt idealny dla higieny osobistej (twarz, ciało, włosy), dla każdego rodzaju skóry, przede wszystkim suchej i delikatnej (również skóry małych dzieci). Jest zalecane od lat przez dermatologów przy łuszczycy, łupieżu, egzemach i alergiach. Doskonałe również do prania delikatnych tkanin i ubranek dziecięcych.


Skład:



Moja opinia: 

Zapach: Cóż.. mydło nie posiada kompozycji zapachowych, ale swój zapach ma.. Jest to specyficzna woń i dość nieprzyjemna, ale idzie się przyzwyczaić ;) 




Konsystencja: Mydło jest zbite i co najważniejsze nie rozmięka pod wpływem wody tak jak zwykłe mydła do mycia rąk czego bardzo nie lubię. 



Działanie: Już po pierwszym umyciu twarzy za pomocą tego mydła czuć różnicę- skóra jest oczyszczona z wszelkich zanieczyszczeń, sebum, resztek makijażu itp. W dotyku nie jest miękka, tylko bardziej taka 'tępa'. Przy regularnym jego stosowaniu zauważyłam kilka sytuacji, po pierwsze zdarzało mi się lekko przeszyć twarz (ale tylko miejscowo), przez co obecnie stosuję mydło raz dziennie, przy większym świeceniu dwa. Po drugie moja cera się poprawia, to wpływ także innych kosmetyków do cery trądzikowej, jednak widzę, że wprowadzenie mydła do pielęgnacji wspomogło istotnie ten proces. Po trzecie najbardziej lubię ten efekt mocnego oczyszczenia, dzięki czemu moja twarz lepiej też reaguje na kolejne kosmetyki, które na nią nakładam. Żaden żel tak mocno nie oczyszczał mojej twarzy jak to mydło. U mnie zdało rezultat, może i Tobie pomoże :)

Ocena ogólna: 4+/5 

Znacie/lubicie mydło Aleppo? 
Dajcie znać, jakie jest Wasze zdanie :) 


Pozdrawiam, Paulina

czwartek, 9 kwietnia 2015

Nie tak miało być...

Żel z peelingiem do twarzy, Care&Control
[stara wersja], Soraya 



Cena: ok.14zł

Pojemność: 180ml

Od producenta: 
 Żel z peelingiem odblokowuje pory, usuwa z nich wszelkie zanieczyszczenia i przywraca skórze zdrowy wygląd. Dzięki zaawansowanej recepturze wzbogaconej o Witaminę B3, wyciąg z Trawy Cytrynowej oraz Acnacidol działa silnie antybakteryjnie i reguluje wydzielanie sebum. - głęboko oczyszcza,
- usuwa martwe komórki naskórka,
- redukuje zmiany trądzikowe i zapobiega powstawaniu nowych,
- wygładza i odświeża skórę, przywracając jej zdrowy koloryt,
- koi i łagodzi podrażnienia,
- optymalnie nawilża,
- likwiduje świecenie skóry i delikatnie ściąga pory

Moja opinia: 

Opakowanie: Poręczna tuba, jednak po czasie góra się rozkleiła i żel wypływa przy naduszeniu- słabo :/



Zapach: Świeży aromat, lekko owocowy :)

Konsystencja: Typowo żelowa z czerwonymi drobinkami. 



Działanie: Żel marki Soraya oczyszcza twarz z zanieczyszczeń dodatkowo wykonując lekki peeling co wydawałoby się zaletą, a jednak u mnie nią nie jest... Codzienne jego używanie spowodowało coraz większe przesuszanie mojej cery, dlatego ten żel oddałam innej osobie. W moim przypadku nie sprawdził się do regularnego mycia twarzy :( Co do samej konsystencji nie można narzekać, bowiem żel jest dość gęsty, przez co wydajny, a granulki lekko wyczuwalne (znacznie słabiej niż przy normalnym peelingu). Naskórek zostaje lekko złuszczony, a cera wydaje się być oczyszczona. Zmniejszenia świecenia nie zauważyłam ani oczyszczenia twarzy z wągrów. Były mniej widoczne przez co twarz wyglądała na zdrowszą. 
Wiem, że obecnie zmieniła się szafa graficzna tej serii kosmetyków, a produkt do oczyszczania może być także wykorzystany w formie maseczki, więc być może i działanie jest lepsze. Jeśli miałyście okazję używać to dajcie znać w komentarzach, czy nowa wersja czymś się różni prócz opakowania ;)

Ocena ogólna: 2+/5

Pozdrawiam, Paulina :)

wtorek, 7 kwietnia 2015

Ziołowa pielęgnacja włosów zamknięta w butelce

Szampon borowinowy i 7 ziół, BingoSpa


Cena: 10zł

Pojemność: 300ml 

Od producenta: 
Szampon borowinowy BingoSpa zawiera starannie dobrana kompozycja siedmiu naturalnych ekstraktów ziołowych:
  • z rozmarynu,
  • szałwii,
  • nasturcji,
  • łopianu,
  • cytryny,
  • sosn,
  • rukwii,
które wzmacniają cebulki włosowe, działają tonizująco. Szampon BingoSpa pomaga włosom odzyskać sprężystość, elastyczność i puszystość oraz powoduje, że mniej się przetłuszczają. Włosy są optymalnie nawilżone i odżywione na całej długości. Odzyskują witalność i sprężystość, są pełne blasku, miękkie i delikatne w dotyku.

Doskonały rezultat:

  • włosy oczyszczone i lekkie od nasady po końce, 
  • włosy pełne blasku i naturalnej świeżości,
  • włosy mocne i puszyste
Skład: 



Moja opinia: 

Opakowanie: Proste i praktyczne. Przezroczysta butelka pozwala na analizę zużycia, a zamknięcie na klik spisuje się odpowiednio. Większość kosmetyków marki BingoSpa ma takie butelki, niektóre mają metalowe zakrętki i to już jest gorszy wybór, ale o tym innym razem ;) 



Zapach: Czuć różne zioła, całość przypomina jednak męskie wody toaletowe ;) 

Konsystencja: Lejąca, ale ładnie się pieni.

 
Działanie: Skusiłam na ten szampon chcąc wydłużyć świeżość włosów, przez ich dobre oczyszczenie i szampon sprawdził się w tej roli świetnie! Mocno się pieni, oczyszczając ładnie włosy. Po dłuższym okresie używania zauważyłam, że moje włosy wyglądają dobrze przez dłuższy okres czasu i już nie muszę ich myć codziennie. To spora zmiana jak na moje włosy :) Podczas mycia lekko się plączą, jednak wystarczy użyć odżywki i po problemie! Jeśli chodzi o ich wzmocnienie to tego nie zauważyłam... Trochę szkoda... Fajnie by było gdyby szampon dodał jeszcze objętości ;) Włosy po zastosowaniu dobrze się układają i są miłe w dotyku, a jego cena jest niska, więc polecam wypróbować :)

Ocena ogólna: 4/5

Produkt otrzymałam w ramach współpracy z firmą BingoSpa.
Nie wpłynęło to na moją opinię.

Pozdrawiam, Paulina