wtorek, 25 marca 2014

Słoiczki z mazidłami do ust

Witajcie! :)

Mazideł do ust mam całkiem sporo. Były one mniej lub bardziej trafionym zakupem. Dziś chciałam Wam napisać o dwóch masełkach w słoiczkach. Sama nie jestem wielką zwolenniczką takiej formy kosmetyków do ust. Jednak skusiły mnie swoimi wersjami zapachowymi :P Używam ich tylko w domu. Mazianie się nimi w ciągu dnia nie jest higieniczne to raz, a dwa nie jest też praktyczne. Starczy już mojej paplaniny :P Przejdę już do meritum sprawy, czyli dwóch przyjemniaczków. 



 

Na pierwszy ogień idzie Krem uniwersalny Tender Care – czarna porzeczka od Orimflame


Miałam już kiedyś jego klasyczną wersję jak i waniliową. Spisywały się rewelacyjnie, a ta no cóż… Niby to samo, a jednak niezupełnie. Pierwsza sprawa to zapach, który spowodował zakup tego masełka. Wiele osób się nim zachwyca, niestety dla mnie jest on nieco mdły i sztuczny. Przypomina mi trochę jakieś cukierki czy żelki. Samo działanie pozostawia również wiele do życzenia. Masełko nie nawilża ust w sposób jaki bym chciała. Robi to w stopniu średni i nieco wygładza usta- tyle. Staram się pomału je wykończyć. Nie zrażam się do tego można powiedzieć kultowego kosmetyku od Orimflame. Po prostu nie sięgnę już na pewno po tę wersję zapachową ;)
 


Ogólna ocena: 3/5


Drugi to smakowity kokos I Love Coconut & Cream Lip Balm




Zdecydowałam się na niego podczas pobytu w UK. Zarówno zapach jak i cena ( 0,99 F) skutecznie kusiły by wypróbować ten kosmetyk. I nie żałuję! :D Masełko pachnie obłędnie, kokos w czystej postaci :P Do tego bardzo spodobała mi się sama konsystencja tego mazidełka. Jest ona stosunkowo gęsta jak na kosmetyk do ust. Jednak pod wpływem ciepłoty palca staję się bardziej śliska i nie ma problemu z aplikacją. Nawilżenie jest na całkiem dobrym poziomie. Może nie jest to jakiś szał, ale nadrabia innymi walorami :D Będę z przyjemnością używać do samego denka :) 


Ogólna ocena: 4+/5
 

Jaki macie stosunek do tego typu kosmetyków? Lubicie czy raczej to nie Wasza bajka? 


Tym razem w głośnikach The 1975, Chocolate ;) 



Pozdrawiam, A.

17 komentarzy :

  1. Mazidełek do ust to ja mam całkiem niezłą kolekcję ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ten słoiczek z Oriflame tylko że wersję wiśniową - pachnie super, gorzej z działaniem i mam jeszcze błyszczyk w słoiczku, Też używam tylko w domu. Nie przepadam za taką formą mazideł do ust.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety poza domem nie wyobrażam sobie ich używać ;)

      Usuń
  3. Nie miałam żadnego z zaproponowanych przez ciebie masełek, lecz mazideł do ust posiadam niezłą kolekcje , walają się po całym mieszkaniu i w każdej torebce muszę je ogarnąć w jeno miejsce

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja bardzo lubię masełko do ust z Nivea i używam go jako uniwersalnego :)
    Serdecznie zapraszam na http://treepsy.blogspot.com/2014/03/wiosenne-rozdanie.html jeśli macie ochotę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jeszcze jakoś nigdy nie zdecydowałam się na ich masełka ;)

      Usuń
  5. Lubię masełka do ust. Aktualnie mam truskawkowe z The Body Shop. To z Oriflame miałam klasyczne. Było OK. Do tej pory mam ten pojemniczek po nim - jest prześliczny! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te z TBS na pewno pięknie pachnie :) Tak słoiczek jest uroczy ;)

      Usuń
  6. Nie przepadam za słoiczkowymi mazidłami do ust, wolę sztyft.

    OdpowiedzUsuń
  7. Masełko z Oriflame mam w wersji kakaowej i jest ok, choć tyłka, jak to mówią, nie urywa. Hmm, kokos... Nic więcej nie musisz mówić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no rozumiem ;) Widzę, że tez fanka kokosowego zapachu ;)

      Usuń
  8. Ten kokosek również by mnie skusił :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie lubię takiej aplikacji, ale w domu da się przeżyć. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. zwykle wybieram balsamy do ust w sztyfcie ale taki kokosowy to chętnie bym przygarnęła :D

    OdpowiedzUsuń