Dziś post o dwóch perfumach z Mexx, które są swoimi przeciwieństwami :D
Kiedy pierwszy raz powąchałam Mexx, Black wiedziałam, że będzie to „mój” zapach! :D Chociaż zwykle nie przepadam za tego typu, ciężkimi perfumami ,ten urzekł mnie swoimi niebanalnymi połączeniami. Owoce egzotyczne, nuty kwiatowe, czarna porzeczka i drzewo sandałowe stanowią ciekawą mieszankę. Jest to zapach bardzo kobiecy, który na pewno będzie dobrym wyborem na wieczorne wyjście ;) Jest to perfum, z którym byłam praktycznie nierozłączna zimą. Na pewno znowu do niego wrócę, kiedy na zewnątrz zrobi się chłodniej ;)
Mexx, Fresh to już zupełnie inna bajka :D To połączenie morskiej bryzy, mandarynki, kwiatów i cedru. Zapach rześki, energetyczny, idealny na lato. Jest ciut mnie trwały od Black’a, ale to woda toaletowa także trzeba było się z tym liczyć. Mimo tego, nie narzekam na jego wydajność. Stał się jednym z moich ulubionych na cieplejsze dni, kiedy zależy nam na otaczaniu się lżejszymi zapachami.
Dwie skrajności, jednak obywa zapachy bardzo lubię :) Stwierdzenie-„kobieta zmienną jest”- w tym wypadku idealnie pasuje ;)
A jak jest u Was? Macie swoje letnie i zimowe zapachy? Czy stawiacie jednak na coś uniwersalnego na cały rok? :)
Pozdrawiam, Agata :)
Mam ochotę na Mexx Black :-))
OdpowiedzUsuńJa też już zaczynam mieć :D
UsuńOd 5 lat stale i niezmiennie towarzyszy mi Mexx Black. To mój zapach i nigdy z niego nie zrezygnuję. Katuje flakonik za flakonikiem :)
OdpowiedzUsuńHehe, ja tez bardzo go polubiłam :) Jednak nie wiem czy to ostatnie będzie mój zapach :)
Usuńuwielbiam mexx black :)
OdpowiedzUsuńJa generalnie lubię zapachy tej firmy. Black jednak nie wydaje mi się ciężki zbytnio, ale pewnie jak co komu :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie jest już cieżkawy, może nie przesadnie ale trochę tak :)
UsuńJeszcze nie miałam tych perfum :)
OdpowiedzUsuńWarto powachać je będąc w większych drogeriach :)
Usuńperfum to nie woda toaletowa...czy perfumowana...
OdpowiedzUsuńWiem wiem o tym, jednak potocznie się je tak nazywa ;)
Usuń